STREETS PHOTOGRAPHY, IRLANDIA, 2022

Dublin/ Grafton Street/ St. Stephen's Green Park

5/28/20222 min read

Sobota, 28 maja, 2022, Dublin, Irlandia... Piękna pogoda za oknem. Szkoda aby się zmarnowała :) Wybieram się więc na polowanie na dobre zdjęcia. Bez planu , ot tak po prostu. Streets Photography jest jedną z moich ulubionych sesji fotograficznych. Kocham fotografować ludzi. Sesje plenerowe, studyjne, tak owszem - mają swój urok i niepowtarzalny charakter. Ale najbardziej lubię fotografię uliczną, z ukrycia. Taką gdy fotografowana osoba nie wie, że bacznie mu się przyglądam okiem obiektywu. Taką , gdy uwieczniam ten moment, w którym ta osoba pochłonięta jest własnym życiem, własną rzeczywistością, żyje własnym światem, który go otacza. Gdy pochłonięta jest własnymi myślami i czynnościami, które wykonuje... Bo TYLKO taka fotografia przedstawia prawdziwie tego człowieka, jego naturalność, tego jakim jest rzeczywiście. Mówi nam o nim prawdę... Ja fotografując go nie ingeruję w jego rzeczywistość, nie naruszam jego intymności. Po prostu zapisuję w czasie tę chwilę... Zresztą jakakolwiek ingerencja w jego świat powoduje zazwyczaj natychmiastową zmianę w jego zachowaniu. Przestaje być tym kim był przed chwilą. Przestaje być naturalny. Zaczyna podświadomie pozować, grać rolę jaką sam sobie chce przypisać. Staje się często sztuczny, nieprawdziwy, wyjęty jakby z innej bajki, z innego świata...

Czas podjąć decyzję - gdzie tym razem zrobić sesję... Wybór: Grafton Street i St. Stephen's Green Park. Jest 12.15 - ponoć nie najlepsza pora na robienie zdjęć, ponoć złe światło, za ostre . Ok, to prawda. Ale gdybym chciał robić zdjęcia tylko o tzw. "Golden Hour", czy też "Blue Hour", to trzeba by zwolnić się z pracy, zmienić tryb życia. Takie sesje też robię, ale wymagają one planu i przygotowania. Planu co się będzie fotografowało , gdzie i jak. Inna bajka. Więc dzisiaj trzeba wykorzystać to co mam. 

Tłumy ludzi na ulicach, tłumy ludzi w parku. Grafton Street... naprawdę ostre , słoneczne światło. Samo południe. Irlandia. Tutaj inaczej niż w Polsce pada światło. Trzeba się go nauczyć, bo wali prosto w oczy. Nie z góry jak w Polsce. Pada pod ostrym kątem. Oślepia. Będą "przepały", czyli fotografie przepalone, prześwietlone. Zostawiam więc ulicę, wpierw park. Cienie, drzewa, krzaki i przebijające się przez konary drzew i gałęzie promienie słońca... Ludzie i natura. Super. Już wiem, że spędzę tutaj najbliższe parę godzin.

Takie luźne sesje zdjęciowe, niezaplanowane, mają różne oblicza. Zdarzają się bowiem niesamowite niespodzianki i nieoczekiwane spotkania. Tak było i tym razem... Obserwujesz ludzi, szukasz dobrej kompozycji. Skupiasz się na ludziach i poszukiwaniu celu... I nie wiesz , że ty także jesteś obserwowany. Ktoś Ci się przygląda i podąża za tobą krok w krok. Podjeżdża do mnie w pewnym momencie na wózku inwalidzkim starszy mężczyzna. Przedstawia się, ma na imię Derek. Zagaja rozmowę, pyta co robię i jak. Więc zaczynamy rozmawiać ... i nagle okazuje się, że mam przed sobą niesamowitego człowieka. Ciepłego, otwartego i radosnego. Pomimo przeciwności losu jakie go spotkały i spotykają na co dzień  - jest pełen energii i pozytywnego nastawienia do życia. On sam proponuje, że może się stać obiektem moich zdjęć, chce aby uwiecznić tę chwilę i nasze spotkanie.  

Podnoszę aparat, patrzę przez wizjer i robię zdjęcia. Nasza rozmowa trwa. Po chwili już wiem, że będą to jedne z najlepszych moich zdjęć portretowych, które zrobiłem do tej pory. Naturalne, szczere i pełne emocji. Pora się pożegnać. Umawiamy się na kolejne spotkanie...Kiedyś...zobaczymy.

Polowanie trwa nadal. Oto kilka kolejnych, wybranych zdjęć. Park, a następnie Grafton Street i muzyka.. Uliczne występy, darmowe koncerty i tłumy gapiów i słuchaczy. Dobra muzyka, dobra zabawa. Więcej zdjęć na stockach, w bankach zdjęć. Niestety taka praca i takie reguły...