MAGDA

WIOSNA / Żwirownia - Rzeszów /

3/31/20233 min read

Rzeszów. Stolica Podkarpacia. Po prawie 11 latach mojej nieobecności w Polsce miasto jest dla mnie nie do poznania. Rozrosło się w ogromną aglomerację, tętni życiem, nowoczesnością i innowacyjnością. Dużo przestrzeni, dużo zieleni, parki i miejsca rekreacji... Nowoczesne budynki, architektura. Stal, aluminium i szkło. Połączone w jedną spójna całość z architekturą starego miasta. Jest więc wiele miejsc do wykorzystania pod realizację sesji fotograficznych. Tylko trzeba to zrobić we właściwy sposób. Problem w tym, osobiście dla mnie, że ja tych miejsc nie znam. Dlatego wiedząc, że miasto to będzie miejscem wielu sesji fotograficznych, które planuję - muszę te miejsca poznać, ocenić. Bez sensu jest umawiać się na sesję w miejscu , którego się nie zna. Bez sensu jest umawiać się na sesję , a potem tracić czas na zbędne wędrówki w poszukiwaniu dobrych miejscówek. Sesja nie może być statyczna, musi być dynamiczna. Robisz zdjęcie raz w tym miejscu, raz w kolejnym. Przy tym drzewie, przy tamtym kamieniu, przy tej samotnej drewnianej ławce, obok powalonych starych obrośniętych mchem pni drzew. Lub wykorzystujesz ten budynek, te schody , czy tamtą szklaną taflę witryny dającą niesamowite refleksy świetlne, albo ten filar mostu, czy też świeżo położony bruk...

Nie zostawiam więc wiele miejsca przypadkowi. Sesja nie może być nudna, byle jak i byle gdzie aby tylko ją zrobić. Nie może też być tak, że jest 10 sesji, w których jest to samo miejsce, to samo tło, te same pozy, to samo ujęcie...i tylko zmienia się twarz. Ludzie, są indywidualistami. Chcą mieć coś własnego, indywidualnego, ciekawszego... Dlatego jeśli się z kimś umawiam, to wpierw jadę w to miejsce, spędzam tam czasami i kilka godzin. Wędruje z miejsca na miejsce, szukam dobrych miejscówek, analizuję możliwe kadry i wykorzystanie światła. Kolejna sesja - Rzeszów.  Żwirownia. Jeziorko. Nie znam, nie byłem, a słyszałem, że warto. Więc jadę tam kilka dni przed sesją, wędruję, ustalam miejscówki, robię zdjęcia poglądowe. Prawie 70 miejscówek i kadrów. Wysyłam je także do osoby, z którą jestem umówiony na zdjęcia w tym miejscu. Aby wiedziała również co, gdzie i jak.

Dzień sesji. Spotykamy się o 10.30. Piękny dzień. Niestety światło słoneczne jest ostre, niekoniecznie dobre do zdjęć. Ale nie ma wyboru. Trzeba sobie poradzić. Wyciągam aparat, niezawodny 85mm F1.8 oraz nakładam filtr ND i polaryzacyjny. Ruszamy zgodnie z kolejnością wybranych przeze mnie kilka dni wcześniej miejscówek.  Sesja trwa niecale 1.5 godziny , a mamy kilkadziesiat zdjęć. Będzie z czego wybierać. I jeszcze mamy czas na luźne prywatne rozmowy w miłej atmosferze :) I o to właśnie chodzi. Sesja ma być luźna, ma być dobrą zabawą pozbawioną presji, pospiechu i stresu.  Bo inaczej to WSZYSTKO będzie widać na zrobionych fotografiach. Zmęczenie, stres, nuda i presja. Tego nie da się potem usunąć retuszem w Photoshopie. 

I jeszcze jedno. Osobiste podziękowania dla Magdy, że znalazła czas na sesję pomimo ostatnich przygotowań do wesela. Jej własnego.